I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autorki: Refleksje trenera seksu na temat orgazmu – z punktu widzenia współczesnego Zachodu i Starożytnego Wschodu Nawet w najbardziej wyzwolonym kobiecym towarzystwie, gdzie bezczelne uwagi, nieoczekiwane tematy i plotki są dozwolone, nigdy nie usłyszysz rozmów o trudnościach z kobiecym orgazmem. Przyznanie, że ostre zakręty w łóżku kończą się niechlubnym upadkiem z niebios rozkoszy w otchłań daremności, nie pasuje kobietom. Tylko najbardziej szczerzy i otwarci poszukiwacze seksualnego szczęścia są gotowi potwierdzić, że szczyt przyjemności w pieszczotach nie osiąga się zbyt często. Jak tu nie pozazdrościć panom, którzy niemal na 100% zerwą czerwoną wstążkę wykończeniową! Ale czy natura jest aż tak niesprawiedliwa wobec przedstawicieli różnych płci? Rozwiążmy to! O duchowości orgazmu. W najbardziej prymitywnym rozumieniu orgazm jest kulminacją podniecenia seksualnego, osiąganą w wyniku mechanicznej stymulacji stref erogennych i narządów płciowych, co prowadzi do uczucia satysfakcji fizjologicznej. Ale dokładniej orgazm można opisać jako złożony proces psychofizjologiczny zależny od aktywności mózgu. Wtedy staje się jaśniejsze, dlaczego kobiety o różnym poziomie duchowości i świadomości w różny sposób osiągają kulminację intymności seksualnej: im wyższa organizacja procesów zachodzących w umyśle, tym trudniejsza droga na erotyczny Everest. Aby osiągnąć maksymalną wysokość, z której można wznieść się w przestworza, ważne jest pobudzenie nie tylko ciała, ale także określonych obszarów mózgu. Ale poddając się prymitywnym odruchom i otrzymując najpodlejsze radości, partnerzy tracą z oczu znaczenie wyższej aktywności nerwowej dla osiągnięcia prawdziwej ludzkiej ekstazy. Okazuje się, że zaspokojenie zwierzęcych potrzeb pozwala dotrzeć do bram nieba, ale nigdy poza nie wyjść. A żeby wykorzystać możliwości świadomości do nabrania skrzydeł podczas aktu miłosnego, będąc w pozycji horyzontalnej, warto pomyśleć o haju. Dlaczego mężczyźni nie mają problemów z osiągnięciem orgazmu? Zrozumiałeś już, że istnieje fizjologiczny poziom przyjemności i istnieje szczególny stan psychiczny, w którym błogość seksualna zmienia się z doznania cielesnego w przeżycie emocjonalne. Jeśli zapytasz mężczyznę, po jakich znakach odgaduje początek orgazmu, prawdopodobnie odpowie, że głównym dowodem wysokiej jakości kontaktu seksualnego jest wytrysk. Czy wiesz dlaczego proces wytrysku nasienia jest tak przyjemny? W męskim układzie moczowo-płciowym jest jedno cudowne miejsce – guzek nasienny. Pobudzenie prącia osiąga swój kres, zostaje wyrzucony płyn nasienny wytwarzany przez prostatę i pęcherzyki nasienne. A w momencie, gdy przepływa przez guzek nasienny, obrzęknięty w procesie wzbudzenia, pojawia się bardzo przyjemne uczucie. „Ale co ma z tym wspólnego orgazm będący efektem pracy całego układu nerwowego człowieka? - ty pytasz. „Nie ma z tym nic wspólnego” – odpowiemy. Okazuje się, że mężczyźni nie mają problemów z orgazmem po prostu dlatego, że większość z nich nie jest w stanie odróżnić łaskotania w okolicy guzka nasiennego od unoszenia się duszy w chmurach Mądrości Tao. Z punktu widzenia starożytnej chińskiej nauki o interakcji człowieka i Wszechświata zjawisko nieopisanej łaski spływającej na kochającego się mężczyznę i kobietę u kresu ich cielesnego, energetycznego i duchowego zespolenia wynika z osiągnięcia stanu Tao. „Wysokie relacje” pozwalają osiągnąć pełną równowagę żeńskiej energii yin i męskiej energii yang, w której cały świat rozpuszcza się, a jednocześnie rozszerza się bezgranicznie. Stan Tao to całkowita pustka i maksymalna pełnia. Ale to nie wszystko! Mądrość taoistyczna mówi, że męska zasada yang jest dawcą, a żeńska zasada yin jest otrzymywaniem. Aby osiągnąć stan równowagi yin-yang, konieczne jest, aby mężczyzna przekazał kobiecie energię, a kobieta ją przyjęła i przetworzyła. Tak naprawdę oboje partnerzy muszą opanować umiejętność współżycia, ale mężczyzna jest mistrzem w dawaniu, a kobieta w braniu, a jedno nie może mieć bez drugiego.!