I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autorki: Pierwotnie napisane dla strony Mamy W dzisiejszych czasach wszyscy planują. W tym dzieci. Planują czas pojawiania się, ilość, częstotliwość pojawiania się. Jeśli jednak wizytę w banku i dzień ślubu można zaplanować maksymalnie do godziny i minuty, to z dziećmi nie jest to już takie proste. Można oczywiście planować, ale dzieci mają swój własny rytm. Młoda dziewczyna kończy szkołę, wchodzi do placówki oświatowej, planuje dobrze ukończyć szkołę, zbudować karierę, wyjść za mąż z sukcesem, zajść w ciążę, urodzić, wrócić do pracy, coś osiągnąć, może znowu urodzić, znów znaleźć spełnienie w pracy, itp. . Wszystko jest przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. To wcale nie życie, ale spartańska rutyna. Może i dobrze, ale pytanie brzmi: na ile dana dziewczyna jest gotowa na zmiany, odstępstwa od wybranego harmonogramu? A dzieci bardzo często wywracają do góry nogami swoje zwykłe życie, zmieniają je, zmieniają nas. Wszystko zaczyna się od ich wyglądu. Wydawałoby się, że kobieta jest gotowa, kobieta podjęła decyzję. Ale tego tam nie było. Okazuje się, że kiedy skończysz korzystać z ochrony, nie jest to gwarancją, że wszystko stanie się od razu. W rezultacie kobieta, która początkowo obawiała się nieplanowanej ciąży, teraz się spieszy i nie może czekać. Wypowiadała się już na forum, przeglądała strony medyczne, próbowała metod swojej babci i wschodnich praktyk, jednocześnie stosuje podstawowy pomiar temperatury, testy owulacyjne i tym podobne. Sugeruję jeszcze jeden sposób. To się nazywa wymyślenie tego: „Po co mi to?” Wiadomo, że oficjalna wersja będzie brzmieć pięknie, ale co to jest naprawdę? Dlaczego niezajście w ciążę jest takie smutne? Bo plany się nie udają? Jeśli naprawdę chcę dzieci, czy jestem gotowy poświęcić im całe życie i nie próbować wcisnąć ich w swój harmonogram? Może w takim razie będzie to wina organizatora, a nie dzieci. Co jeszcze mogłoby Cię zdenerwować? Jeśli spojrzysz w głąb siebie i szczerze się przyznasz, to choć w tle możesz doszukać się banalnej zazdrości na bardzo dużą skalę. „Wszyscy już rodzili, a ja... Ta tam nie chciała zajść w ciążę, zaszła w ciążę, poszła na aborcję, ale ja po prostu tego chcę i nie ma mowy, a ta już chodzi z dzieckiem, karcąc go, po co jej w ogóle dziecko? To wtedy urodzę... Tak Kiedy urodzę?” Trudno zrozumieć, na jakiej zasadzie Bóg rozdaje dzieci, ale jestem pewien, że jest w tym pewna logika. Jedno już zauważyłam na pewno: kiedy ciąża staje się „ustalonym pomysłem” i nawet w połączeniu ze złym nastrojem, dzieci rodzą się rzadko. Kobieta w zasadzie jest stworzona do rodzenia i karmienia dziecka. To jest jej podstawowe zadanie i jest to nawet wskazane fizjologicznie. Dlatego postawa wobec ciąży i wychowywania dziecka powinna być naturalna, oczywista. Idź z czerwoną nicią, wydarzeniem głównym, a nie pośrednim. Ale bardzo często okazuje się, że kobieta o tym nie myśli, jest jej to obojętne, może nawet się tego boi, spekuluje, a nawet decyduje się na aborcję. Ale teraz nadszedł czas i wszelkie pragnienia, które nie zostały jasno wyrażone lub głęboko uśpione, są teraz tak silne, że wszystko nie ma już takiej wartości. Ale chęć posiadania dzieci powinna rozwijać się stopniowo. Mała dziewczynka dorasta, bawi się lalkami, a potem karmi młodsze. Dopiero w naszym postępowym wieku wszystko zostało pomieszane i coś zostało całkowicie wyparte. Coraz częściej dziewczynka bawi się niewłaściwymi lalkami i nie opiekuje się nikim. I w końcu chce mieć coś, o czym nie ma zielonego pojęcia. Ale żeby coś mieć, trzeba mieć odpowiednie nastawienie. W naszym przypadku mózg musi najpierw zajść w ciążę. Każdy wie, że pełna ciąża trwa 9 miesięcy. Dzięki Bogu, nie ma jeszcze owoców brojlerów. Ale z jakiegoś powodu chęć posiadania dziecka jest często tak silna. Już czas! Chcieć! Tak, 3 miesiące temu nie byłem gotowy, ale teraz muszę. Co zrobić, jeśli chcesz, ale nie możesz? Nie radzę zaczynać od nowa, wracać do dzieciństwa i bawić się lalkami. Ale najpierw odpuść sobie tę sytuację. Wszystko w swoim czasie. Zostaw zazdrość i przygnębienie. Wręcz przeciwnie, otaczaj się ludźmi, którzy mają dzieci lub się ich spodziewają. Może nawet".