I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Jakiś czas temu napisałem artykuł o wierze jako jednym z kluczowych elementów systemu wartości człowieka. I pojawiła się taka myśl: Pracując z klientami, rozmawiając z nimi o systemie wartości, wielokrotnie przekonałam się, że ci ludzie, dla których koncepcje wiary i duchowości zajmują w życiu wiodące miejsce, są zarówno stabilniejsi, jak i odnoszą większe sukcesy. I to było tam i wtedy, na długo przed obecnymi wydarzeniami. I tu i teraz, na tle wszystkiego, co się dzieje, idea ta uzyskała i nadal znajduje potwierdzenie. Wielu z tych, którzy zwracają się do mnie o pomoc i dla których wiara w Boga nie jest tylko formalnością, wciąż na nowo potwierdzają, że to dzięki ich przekonaniom się trzymają. Nie powiem, że w ogóle się nie martwią i nie odczuwają na przykład strachu czy niepokoju. Wszystko to jest również dla nich charakterystyczne, ponieważ wszyscy są żywymi ludźmi. I przeżywaj różne emocje, m.in. i negatywne są absolutnie normalne! Co ciekawe, od niemal każdej takiej (uwaga: wierzącej) osoby przynajmniej raz usłyszałem fragment cytatu z Ewangelii Mateusza: Oczywiście idealnie zapamiętałbym cały rozdział, który opisuje różnego rodzaju wydarzenia, m.in. te, które teraz obserwujemy. Bardziej zaskakujące jest to, co o tym wszystkim myślą. Powtarzam, oni też się martwią, też się boją na przykład o czyjąś rodzinę i przyjaciół, ale mimo to w samym ich zachowaniu, słowach i wszystkim innym widać racjonalność i równowagę Jak sami mówią, osobiście reagują na wszystko, co dzieje się na świecie, nie ma wpływu. Ale jednocześnie mają ogólne pojęcie o tym, co i jak może się wydarzyć dalej (patrz Ew. Mateusza 24). I nie mogę nie zauważyć, że praca z takimi klientami jest bardzo łatwa i ciekawa. Bo nawet w stanie niepokoju, stresu itp. starają się zachować spokój i jasność w myśleniu, nie popadając przy okazji w skrajności, te ostatnie też ostatnio stały się coraz częstsze... A więc dosłownie w tym ostatnim przez kilka tygodni spotkałem się z kilkoma epizodami fanatyzmu na tle religijnym. Najtrudniej było: „Muszę pilnie sprzedać mieszkanie, bo przyjdzie Antychryst i i tak je zabiorą”. Trudno było powstrzymać się od pytania, czy równie dobrze nie zostaną jej odebrane pieniądze, które otrzymała za mieszkanie... Najbardziej niefortunne jest to, że teraz rozkwitną wszelkiego rodzaju herezje i fałszywe nauki, co wielu osobom, zwłaszcza tym, którzy są niestabilne emocjonalnie i grozi im upadek. Niedawno wspomniałem, że pewien kaznodzieja ogłosił dokładny dzień pochwycenia kościoła. I zdaje się, że później zaprzeczył, że się mylił (to było po tym, jak wskazano mu odpowiednie miejsce w Biblii, gdzie wyraźnie jest napisane, że ludziom nie wolno o tym wiedzieć)... Ale nie! Tematyczne posty i filmy zaczęły pojawiać się coraz częściej. Ktoś nawet zaczął odliczać do tego wydarzenia. W ogóle... tu, jak to mówią, żadnych komentarzy... Tak czy inaczej, w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, bardzo ważne jest, aby starać się zachować spokój i mieć jasny umysł, i to nie tylko aby nie dać się nabrać na przynętę różnych fałszywych nauk i innych rzeczy. Ale przede wszystkim po to, żeby nie zniszczyć się od środka. I nie krzywdzić bliskich nam osób. NB Tych, którzy chcą nauczyć się rozumieć i zarządzać swoimi emocjami, zapraszam na mój autorski kurs: https://www.b17.ru/courses/master_of_emotions/Pokój i dobroć dla wszystkich!