I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Artykuł powstał we wrześniu 2009. O terapii Gestalt własnymi słowami Od dawna zbierałam siły, aby napisać krótki i zrozumiały artykuł na temat czym jest terapia Gestalt. Po pierwsze, często jestem pytany o to, czym się zajmuję. Po drugie, sam chcę się tym podzielić. Po trzecie, moim zdaniem ważne jest, aby profesjonalista potrafił mówić o swojej działalności w sposób prosty, jasny i w miarę możliwości zwięzły. Dla mnie jest to wręcz trudne. Jak zmieścić wszystko, co ważne i interesujące, co wiem, na kilku stronach? Za każdym razem, gdy zaczynałem pisać, wydawało mi się, że czegoś mi brakuje, że czegoś nie mówię. Coś ważnego, istotnego, koniecznego do zrozumienia. Ale wciąż chcę Ci powiedzieć. A teraz spróbuję. Niech historia będzie bardzo subiektywna i daleka od ukończenia. Teraz ważne jest dla mnie, żeby była moja. Mam nadzieję, że mi się to uda, a historia będzie ciekawa, przydatna, a może nawet ważna dla kogoś innego poza mną. Gestalt. W tym słowie jest tyle... Zacznę od samego pojęcia „gestalt”. Słowo „gestalt” przyszło do nas z języka niemieckiego (gestalt). W słownikach, jako tłumaczenie, znajdziesz: formę, formę integralną, strukturę, obraz itp. Najbardziej zrozumiała jest dla mnie definicja gestalt jako obrazu holistycznego, nieredukowalnego do sumy jego części. Naukowcy ustalili, że a osoba postrzega rzeczywistość za pomocą integralnych struktur (gestaltów). Oznacza to, że w procesie percepcji poszczególne elementy rzeczywistości łączą się w jeden znaczący obraz i stają się wyraźną, integralną figurą na tle innych elementów, które nie są zawarte w tym obrazie. Bardzo uderzającym i prostym przykładem jest następujący tekst: „Według rzelulattama ilsseovadny odongo unviertiseta, nie ieemt zanchneya, in kokam pryaokde rsapozholeny bkuvy in solva. Galvone, abyś mógł pre-avya i psloendya bkvuy blyi na mseta. Osatlyne bkuvymgout seldovt w ploonm bsepordyak, wszystko jest rozdarte tkest chtaitsey bez wędrówki. Najważniejsze, że nie czytamy siebie nawzajem, ale wszyscy razem”. Nie czytamy więc pojedynczych liter, ale w pewnym sensie sumę liter. W procesie percepcji bardzo szybko łączymy litery w pojedyncze słowa, które rozumiemy. Czytając ten tekst, częściej podkreślamy w nim słowa niż spacje. Można powiedzieć, że słowa danego tekstu stają się dla nas figurą, a przestrzenie stanowią tło. Niezbędne tło - abyśmy widzieli dokładnie te słowa, a nie jakieś inne. Jeśli usuniemy spacje, percepcja tekstu będzie znacznie utrudniona. Gestalt jest formą holistyczną, obrazem, który nabiera zupełnie innych właściwości niż właściwości jego elementów składowych. Dlatego też Gestalt nie może być zrozumiany ani zbadany poprzez proste podsumowanie jego części składowych: Tekst napisany powyżej jako przykład to nie to samo, co prosta suma jego liter, znaków interpunkcyjnych, spacji itp. Melodia i proste pisanie dźwięków jego elementy to nie to samo. Jabłko widoczne na ladzie sklepowej nie jest równoznaczne z „okrągłym kształtem + kolor czerwony” „Wykonaj, nie można ułaskawić” lub „Wykonać nie można, ułaskawiono”. Elementy są takie same. Ale wyrażenia te radykalnie różnią się od siebie znaczeniem. Na percepcję człowieka w danym momencie wpływa wiele czynników – wewnętrznych i zewnętrznych. Jako zewnętrzne możemy uwzględnić cechy środowiskowe. Jeśli wrócimy do przykładu z tekstem, to ważne jest, jakie litery są napisane, w jakiej kolejności są ułożone słowa, jaką czcionką są napisane… jakie jest teraz oświetlenie w Twoim pokoju i wiele, wiele więcej Do czynników zaliczają się: przeszłe doświadczenia, chwilowy stan ciała (psychologiczny, fizjologiczny), stabilne indywidualne cechy psychologiczne (cechy charakteru, cechy światopoglądu, przekonania, poglądy na świat, cechy układu nerwowego itp.). Wpływ czynników wewnętrznych na percepcję człowieka dobrze ilustrują następujące powszechnie znane zwroty: „Ktokolwiek boli, ten o tym mówi”,„Każdy rozumie na tyle, na ile jest jego zepsucie”, „Kto chce widzieć, ten widzi”, „Patrz na świat przez różowe okulary” itp. Czynniki zewnętrzne i wewnętrzne, działając wspólnie, wzajemnie wpływają na to, jak człowiek to postrzega lub inny przedmiot, zjawisko, ta lub inna sytuacja. Psychologia Gestalt i terapia Gestalt Często spotykam się z faktem, że początkujący studenci i osoby po prostu zainteresowane mylą i łączą pojęcia psychologii Gestalt i terapii Gestalt. Jednak psychologia Gestalt jest naukową szkołą psychologii, w języku niemieckim jego pochodzenie, które powstało w związku z badaniami percepcji i odkryciami w tej dziedzinie. Jej założycielami są niemieccy psychologowie Max Wertheimer, Kurt Koffka i Wolfgang Köhler. Psychologia Gestalt skupia się na charakterystycznej cesze psychiki polegającej na organizowaniu doświadczeń w zrozumiałą całość (w Gestalts). Psychologowie Gestalt badali prawa struktury gestaltów, procesy powstawania i niszczenia gestaltów, czynniki i wzorce tych procesów. Terapia Gestalt jest jednym z nowoczesnych i dość powszechnych obszarów psychoterapii we współczesnym świecie. Oznacza to, że jest to podejście w psychologii zorientowane na praktykę i wynikająca z niego metoda udzielania pomocy psychologicznej (psychoterapeutycznej). Najbardziej znanym twórcą terapii Gestalt jest Friedrich Perls. To on sformułował pierwsze kluczowe idee, które następnie rozwijał wspólnie ze swoimi kolegami (Laurą Perls, Paulem Goodmanem i innymi). Terapia Gestalt wciąż się rozwija. Terapia Gestalt jest oczywiście powiązana z psychologią Gestalt. Nie jest on jednak jego bezpośrednim potomkiem. Odkrycia i idee psychologów Gestalt były jednym z fundamentów terapii Gestalt. Inne podstawy to fenomenologia (kierunek filozofii XX wieku), idee filozofii Wschodu, psychoanaliza nie od razu zyskała swoją nazwę. Alternatywami, jak mówią, były „Terapia Koncentracyjna” i „Terapia Doświadczalna” (od słowa „doświadczenie” - doświadczenie, uczucie). I te nazwy, moim zdaniem, dobrze oddają istotę tego podejścia. Mnie osobiście podoba się określenie terapii Gestalt jako terapii deceleracyjnej. Czym jest terapia Gestalt (podejście Gestalt do psychoterapii)? Terapia Gestalt, jak każde niezależne podejście i metoda, opiera się na pewnych wyobrażeniach o naturze człowieka, strukturze ludzkiej psychiki, występowaniu problemów psychologicznych i sposobach ich rozwiązywania ogólnie: Kiedy opowiadam ludziom coś o psychologii, mam wątpliwości, czy powinienem użyć słowa „problem”. Jest nadużywany. Ma wiele różnych codziennych interpretacji. Często powoduje to pewne odrzucenie u współczesnych ludzi, ponieważ mówienie lub myślenie o sobie jako o kimś, kto ma problemy, nie jest zbyt przyjemne. Z drugiej strony słowo jest dość proste, krótkie i wygodne. Myślałam, że go zostawię. Po prostu z góry powiem, co mam na myśli pod tym słowem, moim zdaniem. Problem to stan, pytanie, sytuacja lub nawet przedmiot, który stwarza trudność, przynajmniej w niewielkim stopniu zachęca do działania i wiąże się z brakiem lub nadmiarem czegoś dla świadomości człowieka. Od trudności, a także nadmiaru i/lub. lub braku czegoś, albo o świadomości decyduje przede wszystkim sama osoba, wówczas to od Ciebie zależy, czy masz jakiś problem psychologiczny. W każdym razie odkąd jesteś dorosły. I dopóki sam nie zaczniesz stwarzać problemu innym ludziom. Jeśli mówimy o moich osobistych doświadczeniach i opiniach, to osoba zawsze ma problemy - różne. I prawie wszystkie są w jakiś sposób związane z psychologią konkretnej osoby. A można je rozwiązać na różne sposoby: niektóre samodzielnie, niektóre z pomocą otaczających Cię osób (krewnych, przyjaciół, znajomych, współpracowników... wynajętych specjalistów o różnych profilach). To także kwestia subiektywna i każdy ostatecznie dokonuje wyboru dla siebie. Powrót do opisuW podejściu Gestalt człowiek jest postrzegany jako organizm wyposażony, jak wszystkie inne żywe organizmy, w naturalną zdolność do samoregulacji. Jednym z najważniejszych naturalnych fundamentów samoregulacji są emocje i uczucia. Są wyznacznikami naszych potrzeb. A całe życie człowieka to proces zaspokajania różnorodnych potrzeb. Niektóre potrzeby są istotne. Oznacza to, że bez ich zaspokojenia ciało po prostu fizycznie nie może istnieć. Inne są „wtórne” – czyli ich zadowolenie jest ważne dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Jeśli te potrzeby nie są zaspokojone, to w zasadzie można żyć, ale z mniejszą przyjemnością i większymi problemami. Nawiasem mówiąc, potrzeba jest jednym z głównych czynników percepcji tworzących znaczenie (systemotwórczych). Zależy to od tego, jaka potrzeba u danej osoby dominuje w danej chwili, jak dokładnie poszczególne elementy otoczenia będą przez tę osobę ustrukturyzowane i jaki obraz sytuacji wytworzy, jakie znaczenie nada tej sytuacji. Przykładowo, jeśli dana osoba jest bardzo głodna, wówczas przedmioty, przedmioty w otoczeniu, które nie mają nic wspólnego z jedzeniem, pozostaną w tle, a całą jego świadomość zajmą myśli o jedzeniu, a jego uwagę przyciągną przedmioty bezpośrednio lub pośrednio związane z żywnością. Co więcej, może nawet zacząć „rozpoznawać” jedzenie tam, gdzie go nie ma (zniekształcenia percepcji). Jeśli kogoś boli głowa i pragnie ciszy i spokoju, to dzieci bawiące się i hałasujące za oknem mogą go bardzo zirytować. Może postrzegać sytuację jako wyjątkowo nieprzyjemną, a dzieci jako irytujące niezrozumienie natury. W innym nastroju, gdy istotne są inne potrzeby, może cieszyć się z zamieszania za oknem, obserwując z wzruszeniem, jak dzieci bawią się i eksplorują świat. Zatem emocje i uczucia pomagają człowiekowi zorientować się w swoich potrzebach, otoczeniu i zaspokoić je swoich potrzeb, w taki czy inny sposób wchodząc w interakcję ze światem. Okazuje się, że w trakcie socjalizacji (wychowania i szkolenia, począwszy od urodzenia) człowiek uczy się ingerować w naturalny proces samoregulacji. Oznacza to, że próbując rozwiązać konflikt między własnym „chcę” a reakcją społeczną na to, osoba (która nie może istnieć poza społeczeństwem) często wydaje się zdradzać siebie, aby być z innymi ludźmi. W dzieciństwie może to być bardzo uzasadnione z punktu widzenia przetrwania, w szczególności biologicznego (nie tylko psychologicznego). W końcu dziecko jest zależne od innych, zwłaszcza dorosłych. A bez miłości i akceptacji dorosłych jego szanse na przeżycie są znacznie mniejsze. Dlatego zmiana siebie, aby mama lub tata kochali, nie złościli się, nadal karmili, pili i dawali ciepło (lub chociaż spędzali czas z dzieckiem) jest bardzo zrozumiałym rozwiązaniem. Zdradzając się w dzieciństwie, dziecko z dnia na dzień coraz bardziej oddala się od danej mu przez naturę umiejętności poruszania się w otoczeniu za pomocą własnej wrażliwości. I stopniowo z niegdyś integralnej, ale wciąż nieinteligentnej osoby, która nie wie, jak żyć w społeczeństwie, wyrasta osoba mądra, rozsądna, która wie, jak żyć w społeczeństwie, ale jednocześnie osoba podzielona. Podział na rozum i uczucia, na „potrzebę” i „chcieć” itp. Innymi słowy, zamiast dodawać racjonalność i świadomość do naturalnej samoregulacji, człowiek często uczy się zastępować naturalną samoregulację racjonalnością i świadomością. Tak mniej więcej jest. W skrócie. Jak to się dzieje na kilka sposobów: 1. Człowiek uczy się nie zauważać swoich potrzeb. Ponieważ może to być niebezpieczne. I to boli. Niebezpieczne i bolesne jest chcieć czegoś, jeśli innym się to nie podoba lub jeśli nie ma szans, że to „coś” można zdobyć. Wtedy lepiej w ogóle nie chcieć. Zdarza się też, że dziecko uczy się, aby nie wierzyć dosłownie. Kiedy dorosły wychowuje dziecko, regularnie używa czegoś w rodzaju następujących komunikatów: „Nie chcesz tego, chcesz tego” (na przykład nie chcesz już wychodzić, chcesz iść do domu), „Ty nie chcesz się złościć na mamę? – Naprawdę chceszkasza manna!” Stopniowo zanika wrażliwość na siebie (w takim czy innym stopniu). W wielu obszarach życia człowiek ma trudności z rozróżnieniem, gdzie są jego pragnienia, a gdzie ich nie ma. Lub po prostu nie potrafisz odpowiedzieć na pytanie „Czego chcę?” Co więcej, nie mam tu na myśli pytania o życie w ogóle, ale o pytanie: „Czego chcę tu i teraz, w tej chwili, w tej sytuacji?”2. Człowiek na różne sposoby uczy się unikać konfrontacji z własnymi potrzebami. Mam tu na myśli to, że dość dobrze rozpoznaje potrzeby, ale w każdy możliwy sposób powstrzymuje się od ich zaspokojenia. Czasami nawet tego nie zauważając. Na przykład: - straszy się katastrofalnymi fantazjami. Czasami te fantazje opierają się na osobistych doświadczeniach z przeszłości, czasami na innych. Czasami – w oparciu o pewną wiedzę i wyobrażenia – unika zaspokojenia tej czy innej potrzeby, bo np. zrobienie tego oznacza w jakiś sposób naruszenie własnego wyobrażenia o sobie, jakichś ideałach itp. Potrafi przerwać sobie jakimś abstrakcyjnym lub nawet bardzo konkretnym zakazem, np. „To nie jest dozwolone”, „To takie brzydkie”, „Porządni ludzie tak się nie zachowują” itp. – zamiast wchodzić w interakcję ze światem, wchodzi w interakcję ze sobą. Na przykład zamiast rozmawiać z osobą, prowadzi z nią wewnętrzne dialogi (w zasadzie rozmawiając z samym sobą). Lub zamiast wyrazić swoje oburzenie na kogoś, złości się na siebie i karze siebie. Itd.3. Człowiek uczy się nie zauważać swoich uczuć, tłumić je i kontrolować. Trudno je też stłumić i z grubsza kontrolować. I dlatego wychodzą (a nawet „strzelają”) w najbardziej niewygodnych momentach i przypominają im o sobie. Czasami po prostu powoduje ból, czasami prowadzi do tego, że dana osoba znajduje się w niewygodnej, niezręcznej lub po prostu nieprzyjemnej sytuacji. Dla tych, którzy nadal potrafią bardzo dobrze tłumić swoje uczucia, smutną nagrodą jest psychosomatyka lub, opcjonalnie, uzależnienie chemiczne. Do najczęstszych bonusów psychosomatycznych zaliczają się reakcje alergiczne, bóle głowy i problemy żołądkowo-jelitowe. Możesz mnie zapytać: „Co teraz – zapomnij o wszystkich normach, zasadach moralności, nie przejmuj się innymi i rób tylko to, co chcesz?” Powiem nie. Skrajności nie są tu odpowiednie. W końcu, jeśli dana osoba potrzebuje otaczających go osób (tak jak dla nich), żadna ze skrajności nam nie odpowiada. Istota problemu i ironia „losu” polega na tym, że człowiek często myli w swoim życiu to, co jest naprawdę niemożliwe lub niewarte zrobienia, a to, co jest całkiem możliwe, a czasem nawet warte zrobienia. Człowiek przyzwyczaja się do życia zgodnie ze stereotypami postrzegania, myślenia i zachowania, które wykształcił w okresie dorastania. Przyzwyczaja się i przestaje rozpoznawać i zauważać te stereotypy. Żyje w dorosłości na wiele sposobów, tak jak przywykł do życia i reagowania w dzieciństwie, kiedy był mały i zależny. A czasami nawet nie zdaje sobie sprawy, że można to zrobić inaczej. Ponadto. Na zewnątrz może już być całkowicie niezależną osobą odnoszącą sukcesy. I wygląda na to, że dojrzał. Ale wewnętrznie wciąż jest tym samym chłopcem i dziewczynką. A za maską dorosłości kryje się wiele zamętu, urazy, złości, poczucia winy, wstydu, strachu... swoją drogą nie rzadziej - czułość, radość, współczucie itp. A czasami otaczający go ludzie nawet nie zdają sobie sprawy, co kryje się za jego uśmiechem lub zewnętrznym spokojem. Podsumowując, możemy powiedzieć, że z punktu widzenia podejścia Gestalt problemy psychiczne i w pewnym stopniu somatyczne człowieka są ze sobą w dużej mierze powiązane. do: - sposobu, w jaki człowiek nauczył się postrzegać siebie i otaczający go świat - tego, jak uważny jest człowiek na to, co dzieje się z nim i wokół niego (jak dobrze zauważa niuanse tego, co się dzieje), - ze znaczeniem przywiązuje się do tego, co się dzieje, jakie znaczenie nadaje - i jak w związku z powyższym organizuje swoje doświadczenie (swoje życie, interakcję ze światem zewnętrznym). Wszystko to staje się przedmiotem wspólnych badań klienta i terapeuty Gestalt, gdy klient zwraca się do terapeuty z jednym lub drugimproblemu (w tym artykule terminy „psycholog”, „terapeuta” i „terapeuta Gestalt” są używane jako synonimy). Terapeuta Gestalt sugeruje, aby klient nie szukał przyczyn istniejących problemów, odwołując się do przeszłości. Ludzie często do tego dążą, wierząc, że jeśli poznają przyczynę, ich problem zostanie rozwiązany i poczują się lepiej. Terapeuta Gestalt zaprasza klienta do uważnego przestudiowania własnego obecnego doświadczenia, czyli tego, co i jak dzieje się w teraźniejszości. Terapeuta Gestalt zaprasza klienta do większego zaangażowania się we własne życie „tu i teraz” – do lepszego uczenia się, dokładniejszego dostrzegania jego uczuć, myśli i działań w danej chwili. Sugerując to, opiera się na założeniu, że rozwiązanie problemu jest bardziej prawdopodobne, jeśli szukamy odpowiedzi nie na pytanie „dlaczego tak się stało?”, ale na pytanie „jak to się dzieje teraz?” Na przykład, jeśli odkryjesz, że twój problem jest związany z tym, co przydarzyło ci się w dzieciństwie, wcale nie jest konieczne, aby bardzo ci to pomogło w jego rozwiązaniu. Może nawet nieco podważyć Twoją wiarę w możliwość rozwiązania problemu. Choćby dlatego, że Twoje dzieciństwo należy do przeszłości. Ale przeszłości nie można zwrócić ani zmienić. I wtedy pojawia się pytanie, jak teraz, w teraźniejszości, nadal postrzegasz siebie i otaczający cię świat, nadal organizujesz swoją interakcję ze światem, że problem nadal istnieje i nie jest rozwiązany (a nawet pogarsza się z każdym dniem) Nawiasem mówiąc, wiele problemów jest takich lub w inny sposób związanych z naszym dzieciństwem. Z tym, czego się nie nauczyliśmy, czego się nauczyliśmy, czego naprawdę nam brakowało lub czego było za dużo. Ogólnie rzecz biorąc, nie musisz zagłębiać się w przyczyny. W terapii Gestalt głównym środkiem i celem jest świadomość. To włączona obecność w „tu i teraz”. Jest to zarówno zmysłowe doświadczenie rzeczywistości, jak i jej zrozumienie. Być świadomym oznacza zauważać tak dokładnie i dokładnie, jak to możliwe, co i jak widzisz, słyszysz, czujesz, myślisz i robisz w tej chwili. To, jak uważny jesteś w tej chwili na swoje własne doświadczenie, zależy od tego, jaki rodzaj gestaltu rozwiniesz (jak postrzegasz sytuację, jak ją rozumiesz, jakie znaczenie do niej przywiązujesz, jakiego wyboru w niej dokonujesz). terapii, którą proponujemy klientowi: - rozwinąć umiejętność bycia świadomym, studiowania własnego sposobu postrzegania siebie i otaczającego go świata, - badania, jak ten sposób postrzegania wpływa nie na jego własne samopoczucie i zachowanie - w ogóle, o samoregulacji, - przywrócenie procesów samoregulacji. Klient robi to wspólnie z terapeutą w trakcie rozmowy o nurtujących go problemach oraz samodzielnie (odrabiając pracę domową i po prostu przenosząc doświadczenia z sesji terapeutycznych do swojego codziennego życia. Stopniowo, w ten sposób, klient uczy się odkrywać). swój wkład w to, jakie jest jego życie teraz, jakie jest jego samopoczucie, jakie ma obecnie problemy, kiedy klient odkrywa i przyznaje, w jaki sposób uczestniczy w tym, że problem się pojawia, lub w tym, że problem nadal występuje nadal istnieje, możliwe są dwa scenariusze: Terapia się zakończy. Klient nie potrzebuje już terapeuty, ponieważ rozwiązanie przyjdzie samo. Oznacza to, że po szczegółowym przestudiowaniu sytuacji (poprzez uzupełnienie braku danych lub odwrotnie, pozbycie się ich nadmiaru) klient sam odkryje, czego potrzebuje i co chce zrobić, a następnie to zrobi samodzielnie. Terapia będzie kontynuowana. Klient może odkryć, zrozumieć i zaakceptować sposób, w jaki jest zaangażowany w sytuację problemową. Potrafi znaleźć rozwiązanie problemu. Może mu jednak brakować umiejętności niezbędnych do wdrożenia swojej decyzji. Następnie klient kontynuuje pracę z terapeutą, aby zdobyć umiejętności potrzebne do rozwiązania problemu i zmiany sytuacji. Chyba, że ​​te umiejętności mają charakter psychologiczny. Zdarzają się również sytuacje, gdy problem nie polega na tym, że dana osoba nie może znaleźć lub wdrożyć konkretnego rozwiązania. Zdarza się, że sytuacji nie da się zmienić. Mam na myśli sytuacje, gdy osobastaje twarzą w twarz z nieuniknioną rzeczywistością (zarówno obiektywną, jak i subiektywną). Rzeczywistość, której nie da się zmienić ani przez jakiś czas, ani NIGDY. Mówię o stratach, poważnych chorobach, urazach, obiektywnych zmianach warunków życia, które nie zależą od samego człowieka. Mówimy tu nie tylko o nieuniknionej obiektywnej rzeczywistości – „To się stało i nie da się tego przekreślić ani zmienić”. Ale także o zmianach w subiektywnej rzeczywistości związanych z tym, co się wydarzyło – „To przydarzyło się MNIE”, „Teraz jestem TYM”, „Jestem osobą, której to się przydarzyło, właśnie się dzieje”. może być tak, że dana osoba nie potrafi zaakceptować i rozpoznać rzeczywistości taką, jaka jest. Nie przestaje żywić nadziei, szukać rozwiązania, które w zasadzie jest niemożliwe. Ignoruje rzeczywistość lub jakąś jej część. I w ten sposób czasami wyrządza sobie krzywdę – albo przedłużając swój ból, albo wyczerpując się aż do wyczerpania i jeszcze bardziej niszcząc sobie życie. Po co więc terapeuta? Jak może pomóc? Czym się zajmuje? Terapeuta Gestalt wciąż utrzymuje świadomość klienta, pomagając mu dostrzec rzeczywistość, przed którą tak bardzo się ukrywa. A kiedy klient to zauważy i uzna, terapeuta pomaga mu przetrwać to zderzenie z rzeczywistością, przeżyć związane z nią uczucia (ból, niepokój, strach, melancholia, rozpacz...) i znaleźć zasób, aby poruszać się w nowej rzeczywistości , twórczo się do tego dostosować i żyć dalej. Jak wygląda praca terapeuty z klientem podczas sesji terapeutycznych Generalnie opcje są dwie: Jest to rozmowa, podczas której terapeuta pomaga klientowi skupić się na jego przeżyciach, zauważyć, co i jak się dzieje oraz w jaki sposób klient uczestniczy? Są to eksperymenty, które terapeuta proponuje klientowi, aby przetestował pewne fantazje, przekonania klienta, a także aby mógł żyć i zdobywać nowe doświadczenia w bezpiecznym środowisku. Rozmowa w terapii Gestalt to nie tylko rozmowa, podobna do tej, która toczy się w kuchni, kawiarni czy innym miejscu pomiędzy rodziną, przyjaciółmi czy nawet przypadkowymi osobami. Jest to rozmowa szczególna. Jest to rozmowa, na którą obaj uczestnicy (zarówno klient, jak i terapeuta) specjalnie przeznaczają określony czas. Tradycyjnie jest to 50-60 minut. Jest to rozmowa, na którą przydzielona jest określona przestrzeń. Samotne miejsce, do którego nikt nie wejdzie bez pytania, nie wpadnie niespodziewanie, zakłócając atmosferę, którą klient i terapeuta tworzą dla wzajemnej komunikacji. Terapeuta w terapii Gestalt nie jest zdystansowanym słuchaczem, kimś w rodzaju eksperta zna odpowiedzi na wszystkie pytania i traktuje klienta jako przedmiot dalszych badań. NIE. Terapeuta jest aktywnym uczestnikiem rozmowy, który jest w niej obecny w całości, a nie tylko jako funkcja czy rola. Jest obecny w rozmowie nie tylko jako profesjonalista, ale także jako zwykły żyjący człowiek – z własnym światopoglądem, doświadczeniem i przeżyciami. To bardzo ważny aspekt. Zastanowię się nad tym bardziej szczegółowo. Terapeuta tak naprawdę jest dla klienta częścią otaczającego go świata. Oznacza to, że te sposoby interakcji ze światem (stereotypy percepcji, myślenia, zachowania), które są nieodłączne klientowi, prawdopodobnie uzewnętrznią się w jego relacji z terapeutą. Terapeuta okazuje się być świadkiem. I dzięki temu może być przydatny dla klienta. Dzieli się tym, co zauważa w zachowaniu klienta, co czuje w relacji z klientem, jak postrzega klienta itp. W ten sposób klient otrzymuje informację zwrotną od terapeuty – ważną informację o sobie w świecie od drugiej osoby . Oczywiście otrzymuje informacje zwrotne w swoim codziennym życiu. Ale i tutaj są pewne osobliwości: Komunikację między ludźmi regulują różne tradycje, rytuały, zasady publiczne i niewypowiedziane. Rodzaj informacji zwrotnej, jaką otrzymuje, zależy od tego, jakie zasady i tradycje są akceptowane w środowisku, w którym klient żyje i komunikuje się. Zdarza się, że terapeuta okazuje się jedną z pierwszych osób w życiu klienta, która mówi mu prawdę, że inni ludzie z mocypewne okoliczności są przemilczane. Usłyszenie jakiejś reakcji od osób, z którymi jesteś w bliskich, a czasami mylących relacjach, to jedno. Usłyszenie tego samego od osoby, z którą w życiu nie komunikujesz się blisko, nie krzyżujesz, jest inne. Klienci czasami mówią: „Musiałem to usłyszeć od kogoś z zewnątrz, od kogoś, kto mnie nie zna i kogo nie znam” albo „Dla mnie ważne jest, abyś to ty to powiedział”. nie polega tylko na przekazywaniu informacji zwrotnej, przekazywaniu klientowi pewnych informacji, ale także zwracaniu szczególnej uwagi na to, jak klient odbiera te informacje – jak bardzo są one dla niego zrozumiałe, ważne i przenośne. Czy chce to wykorzystać, czy wykorzystuje to dla siebie, czy wie, jak to zrobić? W życiu codziennym rozmówcy przejmują się tym znacznie mniej. Częściowo z niewiedzy i nieumiejętności. A także po prostu dlatego, że zadania codziennej komunikacji są inne. Prowadzenie rozmowy terapeutycznej nie jest zadaniem łatwym. Terapeuci Gestalt uczą się tego od dłuższego czasu. Na początek od 3 do 6 lat. A potem przez całe życie zawodowe. Uczą się nie tylko stosowania niektórych technik i technik, ale także tego, jak być z klientem: - jasnym, zrozumiałym dla niego - jak być uczciwym, a jednocześnie użytecznym w swojej uczciwości. Między innymi jak nie zniszczyć (traumatyzować) nim klienta (w końcu szczerość nie zawsze jest przyjemna); - jak być blisko klienta, znosząc złożone i silne uczucia - uczucia klienta, własne, które powstają w komunikacji z Klient. Być tam, czuć, żyć, nie niszcząc siebie, nie niszcząc klienta i nie wtrącając się w klienta. A także terapeuci uczą się, jak nie wpaść we własne „pułapki” percepcji lub przynajmniej zauważyć na czas, że je mają są „złapani”. Przecież terapeuta to ta sama osoba, ze swoją osobistą historią i indywidualnymi cechami. Niezależnie od tego, jak bardzo terapeuta poznaje technikę, jeśli sam nie jest osobiście obecny w kontakcie z klientem, nie przeżywa doświadczenia komunikowania się z nim. klienta, nie pozostanie prostą żywą osobą obok klienta, będzie on mało przydatny. To są podstawowe zasady metody terapii Gestalt, tak jak je rozumiem. Teraz trochę o eksperymentach. Terapeuta może podczas sesji terapeutycznej zaoferować klientowi to czy tamto działanie lub jakąś formę interakcji. Aby: - ​​klient poczuł się wyraźniej, lepiej zauważył, co się z nim dzieje, jeśli podczas rozmowy okaże się to trudne; - klient sprawdził jedną ze swoich fantazji, postaw, przekonań, które są w nim obecne w centrum uwagi podczas rozmowy. W trakcie samej sesji w obecności terapeuty można przeprowadzić wiele eksperymentów. Inne mogą być realizowane przez Klienta samodzielnie w jego codziennym życiu. Są omawiane na sesji terapeutycznej zarówno przed, jak i po ich wdrożeniu – klient przeżył nowe doświadczenie, próbował zrobić dla siebie coś nowego. Zrób to razem lub obok terapeuty, w bezpiecznej atmosferze sesji terapeutycznej. Aby zobaczyć, co jeszcze jest możliwe w danej sytuacji, czy w ogóle jest to możliwe i do jakich konsekwencji (wewnętrznych i zewnętrznych) może doprowadzić to działanie. Stopniowo dzięki takim testom klient przenosi nowe doświadczenia w swoje codzienne życie uważa to za przydatne i przyjemne. To chyba wszystko. Podsumowując, chcę powiedzieć, że moim zdaniem terapia Gestalt, a ściślej terapeuta Gestalt, może pomóc człowiekowi: Nauczyć się być bardziej wrażliwym i uważnym wobec siebie i otaczającego go świata. I naucz się wykorzystywać to w swoim życiu. Naucz się bardziej kreatywnie dostosowywać do stale zmieniających się warunków naszego świata. Być bardziej elastycznym pod pewnymi względami, a wręcz przeciwnie, bardziej stabilnym pod innymi Żyć w większej harmonii ze sobą i światem, z innymi ludźmi. Znajdź wygodną równowagę pomiędzy autonomią a ludzką współzależnością, prywatnością i intymnością. Bądź bardziej świadomy. I doświadcz, poczuj się autorem, współautorem własnego życia. Po prostu czerpaj więcej przyjemności z życia..