I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Czy moc nieświadomości jest tak wielka, jak mówią? Czy ktoś to sprawdził? Z czego można się wyleczyć, jeśli zaszczepi się w sobie odpowiednie pomysły i gdzie jeszcze będą potrzebni lekarze? Ostatnio w rozmowie ze znajomymi kilkakrotnie pojawiał się temat placebo i jego magicznych właściwości. Mówili, że jeśli ktoś szczerze wierzy (nawet nie tak, szczerze wierzy – czyli bardzo mocno i bardzo szczerze), to można go wyleczyć ze wszystkiego. Placebo, jeśli ktoś nie wie, to jest atrapa. Na przykład pacjentowi podaje się neutralną substancję w postaci tabletki, ale mówi: „Dajemy ci bardzo silny lek, który powinien pomóc w leczeniu twoich objawów”. Mówi to oczywiście nie byle kto, ale: lekarz w białym fartuchu. I nie jąka się z podniecenia, ale mówi pewnie i imponująco. A czasami objawy faktycznie ustępują. Dosłownie zaraz po zażyciu pigułki. Oznacza to, że placebo jest rodzajem sugestii. Rodzaj hipnozy na jawie. Kiedy jeszcze pracowałem jako psychiatra, miałem pacjentów z lękami, którzy dzielili tabletkę na 60 części (tak, sześćdziesiąt, to osobna sztuka!) i brali jedną sześćdziesiątą dawki. I panika naprawdę minęła. Oczywiste jest, że sam lek nie może mieć efektu terapeutycznego w takiej dawce, ale sugestia działa. Z tego powodu powstaje złudzenie, że jeśli pacjent szczerze wierzy w swoje wyzdrowienie, zostanie wyleczony ze wszystkiego. To prawdopodobnie rozczaruje niektórych ludzi, ale tak nie będzie, przyjaciele. W przeciwnym razie wszystkie choroby już dawno byłyby leczone wyłącznie przez psychoterapeutów za pomocą hipnozy i nie potrzebowaliby innych lekarzy. Swoją drogą, okresowo kontaktują się ze mną klienci, którzy myślą, że za pomocą hipnozy uda mi się ich z czegoś wyleczyć. Na przykład ostre zapalenie wyrostka robaczkowego lub wirusowe zapalenie wątroby typu C. Rozczarowuję ich i mówię, że mogę jedynie pomóc w ich obawach przed operacją i lekarzami. I tak, nie uważam, że wszystkie choroby mają charakter psychosomatyczny. W medycynie zwyczajowo dzieli się objawy na obiektywne (badanie i badania) i subiektywne (dolegliwości). Obiektywny lekarz może zmierzyć, na przykład wielkość guza można obliczyć w centymetrach kwadratowych na USG lub prześwietleniu rentgenowskim. I subiektywnie pyta pacjenta: czy boli, czy nie, czy czujesz się dobrze, czy źle itp. Nie da się zmierzyć tych subiektywnych objawów; nie możemy dokładnie określić, w ilu punktach odczuwany jest ból pacjenta. Udowodniono więc eksperymentalnie, że placebo jedynie łagodzi objawy subiektywne. Ale nie ma to wpływu na obiektywne. Oznacza to, że osoba może przez chwilę poczuć się lepiej po zażyciu smoczka, ale w ten sposób nie będzie można wyzdrowieć ze wszystkiego. Guz, jeśli występuje, nie zniknie pod wpływem hipnozy, a nowy ząb nie wyrośnie. Oznacza to, że należy ostrożnie stosować się do sugestii. Bo czasami człowiek trafia do uzdrowiciela, mówi mu dobre słowa typu „wszystko będzie dobrze” i przez jakiś czas naprawdę czuje się lepiej (subiektywnie). Ale choroba pozostaje taka, jaka była. A to oznacza również, że należy odróżnić suplementy diety od leków. Tutaj jest to bardzo proste. Kiedy lek był testowany pod kątem skuteczności, jego działanie porównywano z działaniem placebo. Jeśli substancja eksperymentalna jest skuteczniejsza od placebo, staje się lekiem. Jeśli nie, to nie stanie się, ponieważ efekt wynika z sugestii. Ale skuteczność suplementów diety nie została w ogóle zbadana; nikt nie udowodnił ich skuteczności. A co najważniejsze, aby być zdrowym, nie trzeba cały czas „myśleć o dobru” i „wizualizować lekarstwo”. Czasem warto pomyśleć o swoich dolegliwościach i udać się do dobrego lekarza. A ta epidemia złudzeń, że „wszystko można wyleczyć podświadomością”, nie bierze się z wysokiej duchowości, ale z braku edukacji. Alexander MusikhinPsycholog, psychoterapeuta, pisarz.