I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Według legendy karp, wspinając się ośmioma bystrzami w górę rzeki, zamieni się w smoka. Młody psycholog kończący studia jest jak pisklę, które dopiero się wykluło. Jeszcze nie wyrósł na prawdziwego orła. Albo nie dorosnąć, jeśli utknie w początkowych etapach i nie dotrze do dziewiątego. W tym artykule przeanalizujemy dziewięć etapów dojrzewania zawodowego konsultanta psychologa, aby współpracownicy pamiętali, od czego zaczęli, a klienci nauczyli się jasno. ustalić, do kogo doprowadziło ich trudne życie. Cóż, wstęp i wystarczy, chodźmy!!! 1 – Tyłek jest jak gadający ptak, który zapamiętał wszystko, co usłyszał, młody konsultant, który ma ogromny zasób wiedzy, porad i terminów. Po spotkaniu z klientem na żywo po prostu wybiera ze swoich pojemników odpowiednie nagranie i naciska przycisk odtwarzania. Jak to pomaga: co zaskakujące, nawet to czasami ma pozytywny wpływ na klienta (choć efekt jest krótkotrwały i niestabilny). Psycholog po prostu zaraża swoim pewnym siebie, pozytywnym nastawieniem. Próg: Dość szybko „Popska” zaczyna zdawać sobie sprawę, że niewiele wie i praktycznie nic nie może zrobić, i mimo swojego gadatliwego warsztatu problemy jego słuchaczy-klientów nie znikają. 2 – Budzik – psycholog stwierdza, że ​​klient zdaje się przesypiać całe życie, więc mądre rady nie na wiele mu się przydadzą. Dlatego konieczne jest poruszenie popielicy. Obciążaj go testami, zadaj mu pracę domową, zanurz go w emocjach itp. Jak to pomaga: Ta sama „infekcja” co „Dupa”, ale silniejsza. Po przebudzeniu i rozpoczęciu chociaż czegoś, klient automatycznie rozwiązuje niektóre drobne problemy. Próg: obsługa „Budzika” jest bardzo energochłonna. Psycholog jest wyczerpany i zaczyna z zazdrością patrzeć na starszych kolegów, którzy nie są aż tak zmęczeni, a pomagają konsekwentnie i skutecznie. 3 – Hammerman – oto pierwszy triumf! Psycholog znalazł „młotek”: karty metafizyczne, analizę tranzytu, terapię gesheftem czy coś innego. Wow, ale to działa, sterlet! A teraz wszystkie różne problemy klientów są postrzegane jako te same paznokcie. A jeśli z jakiegoś powodu gwóźdź nie chce być wbijany (nawet po wbijaniu przez tygodnie, miesiące, lata), to nazywa się to oporem. Po pierwsze, niektórzy klienci naprawdę mają tak ograniczony zakres problemów, jak konkretny młotek metoda rozwiązuje. Po drugie, resztę można przekonać, że oni też mają „gwoździe”, a te wirtualne złe duchy można przy fanfarach wbić na samą górę. A od myśli, że problem został rozwiązany (nawet jeśli to wszystko była farsa), stan klienta poprawia się. Próg: nie trzeba dodawać, że pewna część psychologów pozostaje w przytulnej larwie „Hammermana” na bardzo długi czas, a nawet na zawsze. Ale pozostali zdają sobie sprawę z tego, co dzieje się w konsultacyjnej rzeczywistości i wyciągają paradoksalny wniosek... 4 - Wesele generalne - psycholog w zasadzie nie jest potrzebny - w niczym nie pomaga. Wynik w niewielkim stopniu zależy od tego, czy zrobi to, tamto, czy w ogóle nic. Z drugiej strony problemu nie da się rozwiązać bez wizyty u psychologa. Sprzeczność? Ale nie! Psycholog jest potrzebny jako symbol lub placebo. Jak pomaga: nagłaśniając stan i drobne interwencje, z których sam nie zdaje sobie sprawy, ponieważ są one od dawna opanowane do granic automatyzmu. Próg: niektórzy „ślubni generałowie” idą jeszcze dalej w swoim rozumowaniu i spostrzeżeniach. Tak, wszyscy psychologowie to symbole, ale symbole różnej wielkości... 5 – Guru – jeśli nie zrobisz nic specjalnego, ale prawie wszystko się ułoży, a nawet lepiej niż inni, to nieuchronnie dojdziesz do wniosku, że są wyjątkowi, wybrani, przez siły wyższe pocałowani w oba policzki. I trzeba nieść się przez życie jako żywa pochodnia mądrości i uzdrawiania. Jak to pomaga: charyzma wciąż czyni skromne cuda: spostrzeżenia z nałożenia rąk (nie mylić z napaścią!) i wypędzanie demonów zła. i depresja, spryskana wodą naładowaną SOBĄ. Próg: robak wątpliwości prędzej czy później zaczyna gryźć niektórych „Guru”. Myśli, że skoro jestem taka super fajna, to dlaczego jestem taka niska?!!!