I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autorki: Integralność, jako autonomiczny, samouzupełniający się system podtrzymywania życia we wszystkich aspektach jej życia, wiedzy, przepływu energii, dający jej i wszystkiemu wokół niej poczucie życie, ruch, jego kolory, zapachy i smaki. To jest stan zwany miłością. Dzięki temu stanowi, wokół niej poruszają się procesy i energie, przestrzeń ożywa, staje się płodna, rewitalizująca, uzdrawiająca, hojna, co przyciąga dary. W odpowiedzi na ten stan ludzie się nimi opiekują, robią rzeczy zarówno swoje, jak i cudze, a całe życie na to reaguje. Pisałam już artykuły: o mężczyźnie i jego miłości, o kobiecie i jej naturze, o różnych naruszeniach, które wypaczają nas i nasze stany, teraz napiszę o kobiecie i o tym, co znaczy jej miłość, stan miłości do kobiety. Materiał, na którym się opieram, pochodzi nie tylko z konsultacji, ale głównie z grup, w których kobiety pracują od kilku lat, jedna z nich to 100% kobieta, plus Klub Kobiet, który ma 10 lat, w nich mogę wyśledzić zmiany i skutki rozwoju kobiet, więc materiału wystarczy, jak już pisałam w wielu artykułach, miłość męska objawia się w czynach, miłość kobieca w stanie. Kobieta wyczuwa, czuje i przeżywa stany, w których albo z roku na rok rozkwita, albo zamarza i marznie, więdnie już w młodym wieku. W zależności od warunków kobieta rozumie, że jest kochana i kocha, albo nie jest kochana i nie kocha, czyli w odpowiedzi na działanie mężczyzny, jeśli jest w związku. Jednak pierwszym i najważniejszym jest jej stan w którym żyje sama ze sobą, bez związku i poza spotkaniami, w relacjach z mężczyznami. I tu leży główny problem, bo albo kobiety popadły w skrajność – sama sobie ze wszystkim poradzę, nie potrzebuję nikogo, nie ufam i nie jestem gotowa znosić, czekać, stąd maski ochronne chłód, dorosłość i niedostępność, pogarda i odrzucenie mężczyzn, ale to znowu tylko maski. Druga skrajność – nie mogę żyć bez mężczyzny, nie poradzę sobie sama, potrzebuję relacji, wsparcia, opieki, zasobów itd., a tu maski manipulatora, ofiary, biednej sieroty, nadmiernie kochający i gotowy do poświęcenia. Powtarzam, że to tylko maski. W naszych grupach, a szczególnie w „Kobiecie 100%”, pierwszą rzeczą, którą robimy, jest praca ze swoją kondycją – pozbycie się masek, budowanie wsparcia, bliski i żywy kontakt ze sobą, naturalność i prawdomówność, która pozwala kobiecie, niezależnie od okoliczności, być sobą, stabilną, pełną życia, odnoszącą sukcesy, opartą wyłącznie na kobiecych strategiach i ogólnie zdrową. No cóż, w zasadzie wszyscy, którzy naprawdę dbają o siebie, odnieśli przez ostatnie lata duży sukces, wszyscy rozwiązali najważniejsze sprawy, rozwiązano wieloletnie przedłużające się sytuacje, z których wydawało się, że nie ma wyjścia, ich dobrze -byt wzrósł, aż do mieszkań i samochodów, kosztownych podróży i dobrego standardu życia. Osiągnęli i otrzymali to wszystko dzięki stanom, w których samo pożądane zbliża się i realizuje się w ich polu bez wysiłku i wysiłku. Konkretnie, przychodzą propozycje, dzieją się wydarzenia, przychodzą ludzie, którzy to zaspokajają, zadaniem kobiety jest praca nad swoją kondycją, która przyciąga i zaspokaja jej pragnienia różnymi „rękami”. Nazywam to darami wszechświata. Jak więc kobieta może zrozumieć, że jest kochana i kochana? To w zasadzie nie ma nic wspólnego z mężczyzną; to pierwsza i główna zasada, która radykalnie zmienia jej życie. Bez względu na warunki życia, przeszłe doświadczenia, traumy, relacje, spełnienie, kocha siebie po prostu taką, jaką jest, uzdrawiając swój stan na różne sposoby i metody. To poważna praca, ale warto. Co daje ten stan? Absolutnie silne poleganie na sobie, na swojej woli, duchu, naturze, jak na Animusie (archetyp męskości według C. Junga), zaufaniu i duchowości wewnętrznej, a dzięki temu na zewnątrz przeciwne stany kobiece: naturalność, miękkość, płynność, relaksacja, otwartość, wrażliwość, reaktywność i spontaniczność. Co daje kompleks wewnętrzny i zewnętrzny - integralność, np.