I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autorki: Niesamowicie szczery przekaz mężczyzny do kobiet z komentarzami autora Już dawno nie prowadziłem seminariów na temat Fellatio, choć wkroczyłem w świat biznesu informacyjnego z tym kontrowersyjnym tematem i prowokacyjnym statusem „trenera seksu”. Obecnie zastosowana twórczość seksualna straciła dla mnie swoje dawne znaczenie, ustępując miejsca wyższemu tematowi wymiany energii i informacji między mężczyzną i kobietą. Chociaż podstawą mojego zainteresowania starożytną chińską nauką Tao stała się Fellatio, technika seksu oralnego, to właśnie energia była dla mnie zawsze przedmiotem badań jako narzędzia interakcji między obiema płciami nie planuję wracać do tematu obciągania. Ponieważ jednak główną zasadą mojego obecnego istnienia jest Zi Ran, czyli podstawowa taoistyczna zasada naturalności, nie mogłem się oprzeć konieczności ustosunkowania się do prośby jednego z moich znajomych o powrót do tematu dla dobra setki i tysiące obrażonych mężczyzn. Jako podstawę tego artykułu wykorzystałem fragmenty namiętnego męskiego monologu. „Lisa, moja ukochana kobieta jest fanką twojego talentu pisarskiego. Mam tylko nadzieję, że pewnego dnia przeczyta Twój artykuł i moje męskie piekło się skończy. A wraz ze mną tysiące mężczyzn odetchnie z ulgą, nie mogąc powstrzymać emocji, tak jak ja, ale tak jak ja, nie potrafiąc powiedzieć prawdy na głos i patrząc prosto w oczy. Powiem ci, co jest bolesne. Powiem krótko i prosto: nie można wypluć męskiej spermy!!! Tak, tak, dokładnie w tym sformułowaniu! „Niedobrze” i „niewłaściwie” są zbyt miękkie. Problem jest niezwykle dotkliwy: absolutnie niemożliwe, niemożliwe, nienaturalne i oburzające jest traktowanie mężczyzny, z którym dzieli się przynajmniej łóżko! Jeśli nie chcesz połykać spermy, jeśli nie wiesz, jak prawidłowo i delikatnie zakończyć stosunek oralny, to lepiej w ogóle go nie rozpoczynać lub nie doprowadzić do kulminacji!” Ja sama uwielbiam szczerość i nie boję się skrajności otwartość w sprawach seksu. Miałam okazję przeczytać setki emocjonalnych wyznań kobiet. Ale pierwszy raz słyszę wołanie mężczyzny o tego rodzaju pomoc. Uderzyła mnie nie tylko jasność wyrażania myśli, ale także dokładna zbieżność z tym, co sam opowiadałem na seminariach. Pozwólcie, że wyjaśnię, co mam na myśli. Wielu moich kolegów, trenerów seksualnych, przykłada dużą wagę do technik kontaktu oralno-genitalnego. Mówiąc najprościej, specjaliści od seksu zagłębiają się w interakcję między językiem, ustami i penisem. Ale nie każdy mówca postrzega obciąganie jako interakcję między dwiema duszami. Aspekty psychologiczne często znikają z pola widzenia. Tymczasem jeden niezręczny ruch dotykający duszy partnera może całkowicie wymazać wszystkie emocje powstałe w wyniku artystycznego wykonania piruetów językowych. Tak naprawdę Fellatio to najdelikatniejsza z pieszczot, wymagająca szczególnego szacunku wobec mężczyzny, a nie wobec penisa. Podstawą tego rodzaju stosunku jest jego finał. „Połykać czy nie połykać” – pytanie brzmi z szekspirowską ostrością i jest godne intonacji Hamleta. Niech nie wydaje ci się, że ironizuję. Zupełnie nie. Pozwólcie, że wyjaśnię moje stanowisko. Fellatio to nie tylko „sprawianie przyjemności”, to rodzaj metafory relacji kobiety z mężczyzną. Nie każda kobieta jest gotowa z łatwością wziąć penisa mężczyzny do ust i nie każdy mężczyzna jest pożądanym obiektem do wyrażania szczególnych uczuć poprzez robienie loda. Wiele delikatnych niuansów musi się ze sobą zbiegać, aby bajka stała się rzeczywistością. I to jest całkowicie normalne. Ci, którzy dewaluują seks oralny, utożsamiając go z pocałunkiem i nazywając Fellatio pocałunkiem w majtki, nic z tej kwestii nie rozumieją. Fellatio to filozofia. To szczególny świat relacji nieseksualnych. Obciąganie to nawet więcej niż seks. To obraz, alegoria, niemy monolog... To finałowy lodzik, będący szczególnym znakiem charakteryzującym relację kobiety z mężczyzną. Pobranie nasienia do siebie jest aktem symbolicznym, potwierdzającym całkowitą i bezwarunkową akceptację mężczyzny takim, jakim jest. Istnieje takie słowo jak „lubić”. Oznacza po prostu „akceptację”. W związku z tym „wrogość” jestniechęć do akceptacji. Ponieważ z punktu widzenia niemal wszystkich kultur starożytnych kobieta jest w małżeństwie stroną przyjmującą, a mężczyzna dającą, metaforyczną akceptacją mężczyzny, czyli okazaniem całkowitego uczucia. , to niezwykle ważny moment w związku. Dlatego jeśli kobieta zamierza zbudować długotrwały sojusz ze swoim wybrańcem, okazywanie oznak wrogości oznacza zduszenie przyszłości tego związku w zarodku. To znaczy nawet nie w zarodku, ale w samym nasieniu, które poprzedza zarodek. Zgadzam się, to nie jest przypadkowa gra słów! I można to przekreślić jednym symbolicznym działaniem - wrogością do plemników, która dla mężczyzny staje się demonstracyjnym potwierdzeniem osobistej wrogości. W dalszym ciągu cytuję szokujące wyznanie mojej przyjaciółki. „Nie wiem, co się dzieje i jak, ale po takim geście kobieta zaczyna tracić dla mnie swoją wartość seksualną. Uczucia do kobiety rozpadają się jak domek z kart, gdy po orgazmie leżysz jeszcze zgrzany i słyszysz szybkie, szybkie klapsy bosych stóp, a potem dźwięk toalety... Kiedy wciąż ciężko oddychasz, a drzwi samochodu się otwierają i na ulicy - „frrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrowany ton maricprprpropppppppppppppppgujgujgugggggguguguguguguenotyniagugutęniunieniu Rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr „...” ... żeby nie uciec.” Tak więc zaledwie minutę temu kobieta, która wydawała się kochana, powstrzymuje odruch wymiotny. Potem słychać plucie... i dokładne wycieranie ust... Po raz pierwszy z żalem myślisz: „Cholera, ostrzegałem!” Za drugim razem - z irytacją: „No cóż, pytałem!” Za trzecim razem – z irytacją: „Znowu pomyliłem się w wyborze, co oznacza, że ​​będę musiał poznać się na nowo…” Potem stopniowo i jakoś naturalnie ochładzasz się, a kobieta, której namiętnie pragnąłeś, chciała wszędzie, zawsze, dużo, często, długo i różnorodnie - staje się po prostu kobietą. Jeszcze miesiąc temu była jedną z tysiąca, ze stu tysięcy, a teraz staje się „jak wszyscy inni”. Kolory blakną. Życie traci kolejny piękny aspekt. I znów powraca beznadzieja.” To niesamowite, że mężczyzna potrafił tak subtelnie wyrazić swoje emocje, tak szczerze i szczerze wyznać swoje prawdziwe uczucia. Zakładam, że tysiące mężczyzn nie tylko myśli, ale i czuje tak samo, ale woli nie formułować, nie dobierać odpowiednich wyrażeń, ale po prostu żyć – z tą kobietą lub bez niej, dostosowując się do sytuacji. Ktoś na boku jest usatysfakcjonowany, otrzymując potwierdzenie, że przecież są „kobiety na rosyjskich wsiach”, które są gotowe przełknąć bez obrzydzenia, a nie tylko zajmować się niepotrzebnymi dla mężczyzny bzdurami - zatrzymywaniem głupich galopujących koni i wchodzeniem do płonących chaty, których nie było od dawna. Nie pozostało nic wartościowego. Czy pięć mililitrów płynu zawierającego żywe białko jest gorsze niż jakikolwiek tradycyjny rosyjski sport ekstremalny dla kobiet?! Dalszy ciąg wyznań mężczyzny jest jeszcze bardziej imponujący i przejmujący niż początek. „Lisa, możesz tym głupcom powiedzieć, wybacz tę miękkość, że jeśli nie są gotowi dokończyć seksu oralnego w taki sposób, aby nie urazić psychiki mężczyzny, to lepiej nie zajmować się tą sprawą i nie afiszować się ze swoimi wątpliwymi rozkoszami . Wszystkie te liczne techniki i głębokie nurkowania to po prostu śmieszne sztuczki i pozy. Ważne jest tylko jedno - jak bardzo kobieta jest gotowa pójść do końca - szczerze i bezinteresownie! A jednak żadnemu z tych pseudo-mistrzów, podziwiających ich obłudną miłość do robienia loda, nie przychodzi na myśl proste porównanie. A co jeśli w trakcie kunnilingu lub po orgazmie mężczyzna zacznie krztusić się, bekać, krzywić się z obrzydzenia i wypluwać kobiece wydzieliny? A potem zaczynał nerwowo biegać po okolicy w poszukiwaniu ręcznika i z ulgą uwolnić usta od błota zmieszanego ze śliną! „Uch, uch, uch! Smakujesz tak obrzydliwie!” A co mu wypłynęło i dostało się do ust, to z grymasem wypluwał na łóżko albo biegł do toalety... Wtedy, zgodnie z logiką, powinien otrzeć twarz ze wstrętem i delikatnie zajrzeć w swoje oczami, a może przyciskając ucho do ucha, zapytaj tłustym głosem: „No i jak było, podobało ci się?…