I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Witajcie przyjaciele. Piszę ten list do wszystkich i do nikogo jednocześnie. To nie jest spowiedź ani krzyk duszy, ale raczej monolog, podczas którego chcę wytłumaczyć swoje karaluchy. Zacznę od najważniejszej rzeczy!!! Tu i teraz zaczynam nowe życie i chcę ten fakt utrwalić (dla siebie) i wyznaczyć go (dla tych, którym na mnie zależy). Nie będę się rozwodzić dlaczego ten cudowny pomysł przyszedł do mojej świeżo pomalowanej głowy, jest długi i żmudny. Ujmę to tak... Wyobraźcie sobie, że po raz pierwszy poszłam do łaźni... prawdziwej... rosyjskiej... z miotłami brzozowymi... śnieżkami... i innymi atrybutami. I wyszłam jako nowa osoba. Każdy, kto kiedykolwiek tam był, zrozumie. Więc wyszłam, to znaczy niedawno z takiej łaźni, poszłam do ludzi i głęboko się zamyśliłam. A teraz, jeśli także wyślesz swoje życie do łaźni, umyjesz je, wyparujesz, użyjesz miotły i śnieżysz... Co się stanie? I tak sobie to wyobrażałam, a wyszło tak pysznie, że nawet moje karaluchy zachwalały owację na stojąco. Wyobraziłem sobie… jak toczy się moje życie… takie zmęczone i pogmatwane w szatni. Zaczyna się rozbierać... łagodzi żale, zazdrość, lęki, niepokoje i wchodzi do łaźni parowej. Tam oczywiście zaczyna się martwić...czy tego potrzebuję?...co teraz ze mną?...co o mnie pomyślą?...i co z moją rodziną?... .i czy zrozumieją?.... Robi się gorąco. ..jest tak gorąco, że nie da się wytrzymać..i nie ma już możliwości kąpieli parowej....I moje życie wskakuje w kulę śnieżną....i jej jest dobrze......i ona w tym momencie rozumie, że już się zmieniła....Nie wiesz jak? Gdzie? Po co? Dlaczego? Po prostu się zmieniło i to wszystko. Fakt. Zimno. Wracamy do łaźni parowej.... I znowu para.... co teraz robić?.... co robić?.... co tam zostawić?.... i co ze sobą zabrać? ... Uff!! Jest gorąco... Skocz jeszcze raz.... śnieg..... dreszczyk emocji.... decyzja::::: Zostaw ubrania w przebieralni, ludzie, którzy nie zrozumieją, nie będą ich tam wspierać, źle nawyki, myśli niszczące skórę myszy (dla wtajemniczonych).... Co zabrać? Zabieraj sport, bierz książki, ludzi, którzy chcą być ze mną (ze wszystkimi moimi wadami), idź na studia, bierz marzenia, podróżuj... i nie tylko! !!!!!... nabierz nawyku mówienia „nie” (nawet osobom najbliższym i najważniejszym dla mnie), jeśli coś jest dla mnie ciężarem.... powiedz „pomóż mi” i wyraź oczekiwaną pomoc ( okazuje się, że ludzie nie potrafią czytać w myślach innych ludzi)… powiedzieć na głos „dziękuję” każdemu, kto mi pomaga lub nie przeszkadza i oczywiście Bogu, który daje mi więcej niż ja zasługuję i po prostu kocha mnie taką, jaką jestem, bo On na pewno wie, kim jestem, nie muszę przed Nim udawać...więc też przyjmę miłość ze sobą!!! Bogu, dziecku, rodzinie, przyjaciołom, krewnym i przyjaciołom, całej ludzkości w ogóle i każdemu z osobna... i oczywiście mnie samej (ta miłość jest dla mnie nowa, ale naprawdę chcę, przymierz i noś....moim zdaniem mi pasuje))))... Wracam do łaźni parowej....jak ja to zrobię?...czy starczy mi sił ?...gdzie szukać okazji?...czy mogę?...czy jestem godzien?......Miotły!!!!!!!!!! To boli. Ale to konieczne!!!! Wypędzają wszelkie choroby... choćby z ciała... dostają się do duszy, dranie............. I tyle! !!!!!!!!!!!! żadnych myśli... żadnych wątpliwości... po prostu idę... zataczam się... idę ostrożnie... w niektórych miejscach wspierają mnie troskliwe dłonie... Dotarłem na miejsce .... wpadłem w ogromną zaspę...... Leżę...... śnieg jest miękki i puszysty.... Żyję i jestem prawdziwy!!!!!))) Natalia Kiseleva