I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Myślę, że każdy człowiek spotkał się z problemami z siłą woli. Każdy z nas, nawet ten o najsilniejszej woli, od czasu do czasu staje przed trudnością w rozpoczęciu zrobienia czegoś koniecznego, nowego, pożytecznego... Czy istnieje różnica w motywowaniu się - kijem czy marchewką ? Różnica polega na skuteczności, mam na myśli to, co będzie lepsze dla osoby odchudzającej się: powiedzenie sobie „Przestań jeść, tłusta krowo” albo „Jutro zjem trzecią kanapkę do porannej kawy, ale teraz zrobię herbatę ziołową”? „Zachowaj spokój i kontynuuj!” lub „Ważne, żeby to zrobić, znajdę w sobie siłę”? „Jestem słaby, nie będę siebie szanował” lub „To dla mnie takie trudne, ale spróbuję” Oczywiście to drugie jest lepszy, ale niestety częściej używamy tego pierwszego. Dlaczego? Moim zdaniem są dwa najbardziej oczywiste i powiązane ze sobą powody: 1. Nawyk. Traktujemy siebie tak samo, jak kiedyś traktowali nas dorośli. Co więcej, często potwierdzano to argumentami typu: „Nie da się z tobą zrobić nic innego”, „On nie rozumie miłych słów”, „Nie można przeceniać – jest arogancki”. I nie ma się jeszcze czym chwalić”2. Przekleństwa i wyzwiska są krótkie, naładowane emocjami i wyglądają na silniejszą, a zatem rzekomo skuteczną broń. Przypomnijmy sobie opowieści i prawdziwe historie o koniu, który rozumie tylko przekleństwa, o traktorze lub samochodzie, który bez mocnego słowa nie odpala, o telewizorze, który działa tylko wtedy, gdy uderzysz go pięścią. A pomysł jest taki wciąż taki sam, nauczony od naszych starszych mentorów w dzieciństwie – rodziców, wychowawców, nauczycieli, trenerów: nie można być miłym. „Uderz kobietę młotkiem, a kobieta stanie się złotem” – także tutaj, można powiedzieć, stara tradycja. ***Strach przed agresją silniejszych rzeczywiście pozwala na chwilę zrobić szarpnięcia: adrenalina pomaga. Ale prędzej czy później zapędzony koń upadnie i nie da się z niego wycisnąć kolejnej kropli. Kierowany własnym okrucieństwem człowiek popada w depresję, zakłóca projekty, które wydają mu się niezbędne, tłumi uderzenia odwiecznego wewnętrznego bicza alkoholem, narkotykami, grami, przejadaniem się, nagle umiera na zawał serca... - tam może być wiele smutnych skutków długotrwałego narażenia na silne „zło”… Co powstrzymuje cię od bycia dla siebie milszym, nawet jeśli wzorce dzieci wydają się być świadome – to prawdopodobnie osobne, duże pytanie. Jak sam sobie na to odpowiesz? ∼∼∼Kolejny tekst o sile woli