I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

W samochodzie panowała niepewna cisza. Marina odwróciła się. „Masz jedną odpowiedź na wszystko: bądź cierpliwy, kochanie!” - naśladowała, - ale ja nie chcę tego znosić! Nie zatrudniłem się, żeby za każdym razem błagać cię, żebyś spędzał ze mną czas. Jak żebrak z wyciągniętą ręką! Cóż, Vitya, proszę! Chodźmy do kina! Uch! Wiktor milczał. Nie było sensu znowu wyjaśniać oczywistości. - zasugerowałem! Mówiłem wprost! Przecież cię zapytałem! Mam już dość siedzenia w domu. Kiedy wychodziłam za mąż, nie tego chciałam! Lepiej nie pytać, czego właściwie chciała. Victor marzył o tym, żeby dostać się z punktu A do punktu B i zakończyć rozmowę. „Dlaczego milczysz?!” Czy mówię do siebie? Rozumiem! Tylko słabeusze chowają języki w dupie! Chcesz pozostać dobry, prawda? Pieprz się! Nie jesteś dobry, jesteś zwykłym facetem! Taki sam jak wszyscy inni! Nikogo nie obchodzi rodzina i ciebie to nie obchodzi! Przyjaciele biegają zjeść grilla, ty też. A to, że siedzę w tym czasie sama w domu, nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia! Po prostu ciesz się tym! I to, że cały dzień siedzę z dzieckiem i nikt mi nie pomaga - ciebie też to nie obchodzi! - Sam chciałeś mieć dziecko. Nikt Cię nie zmuszał do porodu! – Wiktor od razu pożałował, że nie może się powstrzymać – Aha! Więc sam weź się za rap?! Co, przechodziłeś obok? Czy nic nie zależało od Ciebie? To nie jest trudna sprawa – raz zadajesz sobie trud naprawienia tego, a potem odpoczywasz do końca życia! A ja wstaję w nocy, sprzątam kupę, karmię i nie mam czasu. Ależ oczywiście! Sam tego chciałem! To wszystko moja wina! – zaczęła uderzać rękami w parprise. A potem płakała. Serce Victora zabiło mocniej. Zwrócił się do żony, czując litość i obrzydzenie. Mimo to kobiety całkowicie oszalały: „Nie jesteś jedyną osobą na urlopie macierzyńskim”. Są kobiety, które nawet muszą pracować. Chcesz tego? Marina spojrzała na niego wyłupiastymi oczami. „Co sugerujesz?” „Nic”. Mówię tylko, że twoje życie nie jest takie złe. Gdzie podziała się jego wesoła Marina? Niemal za każdym razem, gdy wracał do domu, padały na niego pretensje, krzyki, oskarżenia. Prawdopodobnie tego właśnie życia rodzinnego się bał. Wiktor pobiegł. Uciekł z domu. I gdzieś w nim osiadł paskudny robak pogardy dla samego siebie. On oblał. Nie mogłem. Wpadł w ten dół, tak jak miliony innych ludzi. I tak naprawdę nie wiedziałem, co z tym zrobić. *** Czasami wydaje nam się, że jeśli nas nie słychać, to krzyk jest najlepszym sposobem na przekazanie „oczywistych” rzeczy. Czy to prawda? Jak się czujesz, gdy bliska Ci osoba na Ciebie krzyczy? Mówi, że jesteś głupcem, zdrajcą, mordercą i ostatnią świnią? Jak się czujesz, gdy widzisz nienawiść w oczach osoby, która niedawno wyznała Ci miłość? Ból, wstręt, chęć zemsty? Jak się czułeś, gdy przydarzyło ci się to we wczesnym dzieciństwie? Dziecko rozbija szklankę, bo jest małe i jeszcze nie wie, jak obchodzić się z naczyniami, a zamiast wsparcia otrzymuje pogardliwe spojrzenie lub policzek. Po co? Dlaczego? Nieporozumienie, uraza, chęć ucieczki i ukrycia się. A kto to robi? Najbliższa i najbardziej ukochana osoba. Ten, który jest generalnie gwarantem bezpieczeństwa, ochrony i wsparcia dziecka. Jeśli czujesz się źle, idź do niego. A jeśli zrobi źle, to gdzie powinien się udać? Ale dlaczego, skoro dla nas, jako dzieci, była to katastrofa, nadal zachowujemy się w ten sam sposób? Skąd to nieuzasadnione okrucieństwo wobec bliskich? Prawdopodobnie dlatego, że jeśli chodzi o krzyki, tak naprawdę nie chcemy już niczego rozwiązywać. Chcemy skrzywdzić, zemścić się, uwolnić agresję. Aby raz na zawsze coś udowodnić, nadrobić dawne krzywdy, pokazać, że nas to nie może spotkać. Dlaczego tyle bólu? Czy zauważyłeś, że możesz zareagować zbyt emocjonalnie na jakąś bardzo prostą i zwyczajną rzecz? A potem gorzko żałować? Co właściwie oznacza ta reakcja? Wyobraź sobie kobietę, której w dzieciństwie brakowało miłości. Jej rodzice byli zajęci pracą, a ona większość czasu spędzała z babcią. Babcia należała do starej szkoły i była gotowa na każdą obrazę.