I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autorki: Berezovskaya Yadviga Pierwszego dnia szkoły, czekając w holu na swoje dziecko, obserwowałam rodziców, najwyraźniej piątoklasistów. Oto rodzaje reakcji na fakt, że dzieci spóźniają się na zajęcia (za pierwszym razem same podpisały zeszyty, jak się później okazało) widziałem: 1. Mama jest niecierpliwie oburzona, jakiego rodzaju znęcania się nad dziećmi chce aby szybko wyrwać swoje dziecko z tego piekła. 2 Druga matka jest spokojna i nawet nie reaguje na lamenty pierwszej. 3. Trzecia matka mówi: „to znaczy, że tak powinno być”. Przychodzi nauczyciel z dziećmi. Oburzona matka obejmuje córkę (sądząc po wyglądzie dobrze odżywionej dziewczynki, śmiem twierdzić, że nadopiekuńczość jest na najwyższym poziomie), chwyta jej teczkę i oddalając się na bezpieczną dla uszu nauczycieli odległość, kontynuuje zbesztać nauczycieli i szkołę. Matka, która spokojnie czekała, podchodzi do nauczyciela i dowiaduje się, jakie pytania pojawiły się pierwszego dnia, rozmawia, żartuje i wychodzi uśmiechnięta – utrzymując przyjacielską rozmowę z synem. Trzecia matka wypowiada w stosunku do dziecka zdanie (i szczęka mi opada): „Nawet zeszytu nie da się szybko podpisać”. wiele niedociągnięć (nie chcę się teraz nad tym rozwodzić) - w szkołach ludzie tam pracują, ważne jest, aby ich znaleźć i współpracować z nimi w wychowaniu dzieci. Moim zdaniem dla pomyślnej adaptacji naszych dzieci do szkoły ważny jest szacunek: dla siebie, dla dziecka, dla nauczyciela. W takim przypadku możemy nauczyć dzieci stanowczo wyznaczać własne granice, nie dewaluując nauczycieli. Tak, zdarzają się przypadki, gdy dziecko zostaje niesprawiedliwie urażone. W tym przypadku moim zdaniem ważne jest, aby jasno wskazać nauczycielowi i dziecku, po której stronie się stoi. I często to wystarczy. Jednocześnie widać w nauczycielu „tylko osobę”, która jest niedoskonała, jak rodzice. Życzę rodzicom, aby mieli kontakt ze swoimi dziećmi, aby zawsze mogli się na nich oprzeć i poczuć stojącą za nimi siłę..