I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Analiza przelotów duszy nad śmiertelnym ciałem podczas snu erotycznego Czy uprawiałeś kiedyś seks z Morfeuszem? Nie, nie mam na myśli ani boskiego połączenia, ani erotycznych snów, w których jakiś namiętny i nieokiełznany seksualnie nieznajomy przejmuje Twoje ciało, tęskniąc za męską seksualną siłą i mocą. Czy kiedykolwiek miałeś nocną przygodę, kiedy poczułeś swoje ciało i zdałeś sobie sprawę, że śnisz? A dokładniej, że spałeś, ale coś Cię obudziło. A tym czymś jest intensywne i bezprzyczynowe podniecenie seksualne. I rozumiesz, że w każdej chwili możesz wreszcie się obudzić, jednak stan narastającej błogości przyzywał Cię tak mocno, że delektujesz się każdą chwilą i starasz się osiągnąć najwyższą przyjemność i przeżyć lot, wznosząc się w przestrzeń seksualnej ekstazy. Z niecierpliwością czekasz na najsłodszą chwilę i nagle łapiesz się na tym, że nie czujesz fizycznego kontaktu z mężczyzną i nie rozumiesz, kto tak mistrzowsko doprowadza Cię do orgazmu, choć oczywiste jest, że istnieje jakaś zewnętrzna przyczyna tego stanu. W momencie tego odkrycia, kiedy zaskoczenie miesza się z ekscytacją, niepokojem i jakimś prymitywnym i pierwotnym horrorem, zalewa Cię lawina nieznośnej rozkoszy zmysłowej i budzisz się w szoku. Co to było?! Historia mojego odkrycia dawno otwartej tajemnicy. Po praktykach taoistycznych, które prowadziliśmy w naszej szkole Zhi Neng Feng Huang, spotkałem się z bardzo dziwnym zjawiskiem. Kilka uczestniczek seminarium zaczęło bardzo delikatnie napomykać mi o dziwnych zmianach zachodzących w nich jako kobietach. Te historie wyglądały mniej więcej tak: „Nie uważam się za osobę niewrażliwą, ale miałam problemy w łóżku z mężczyznami. Nie każdy partner i nie każde spotkanie intymne przynosiło mi poczucie pełnej satysfakcji seksualnej. Ale praktyki taoistyczne działają na mnie cuda!” Nie od razu zrozumiałem, co się dzieje, dopóki nie podzieliłem się własnym doświadczeniem z jednym z uczniów - przeżyciem potężnego orgazmu we śnie. W odpowiedzi usłyszałam: „Teraz mnie też to spotyka! Nie mogłem znaleźć odpowiednich słów, żeby ci to powiedzieć. To nie jest seks, prawda?” Po raz kolejny przypomniałam sobie sakramentalne zdanie Mistrza Ji: „Wszystko jest seksem i nic nie jest seksem”. Na seminarium ujawniłem informację o możliwości wystąpienia „efektu ubocznego” studiowania filozofii starożytnej i spotkałem się z burzliwą reakcją i lawiną emocji. Okazuje się, że kilka kobiet, dosłownie w tym samym czasie, w nocy po ćwiczeniach pracy z energią, bezpiecznie zaspokoiło sen. Same, bez mężczyzny, a nawet bez rąk. Musiałem odpowiedzieć za to, co zrobiłem, co oznaczało zadawanie pytań ekspertowi, Mistrzowi Ji i dosłownie przekazywanie taoistycznych wyjaśnień. Kto podnieca nas w naszych snach? Spieszę uspokoić te kobiety, które wątpią w czystość występowania takich zmysłowych doświadczeń we śnie. Żadne demony, demony ani inni piekielni bracia nas nie kuszą. I ogólnie rzecz biorąc, inwazja zewnętrzna pod naszym kocem nie jest związana z niczyją osobowością. Nawet jeśli śniłeś o jakimś słynnym symbolu seksu lub sąsiedzie z sąsiedztwa, byłym koledze z klasy lub obecnym szefie, nie wysuwaj wobec niego roszczeń za to, że rzadko odwiedza cię we śnie i nie szukaj z nim kontaktu, aby wyrazić nieskończone wdzięczność za jego humanizm erotyczny i zaszczyty seksualne. Żadna z postaci we śnie nie jest bezpośrednio związana z aktem twojego zadowolenia. Jeśli czujesz inwazję niewidzialnych, ale całkiem namacalnych sił, które nie mają określonego obrazu, nie oznacza to, że przybyły do ​​ciebie duchy lub bogowie miłości. Powodem tak wyraźnego poczucia, że ​​coś przeniknęło do Twojego ciała, jest otwarcie kanałów energetycznych i napełnienie ich energią Źródeł Kosmosu. Można więc śmiało powiedzieć, że w nocy uprawia się seks z całym Wszechświatem. Taoistyczne wyjaśnienie uniwersalnej miłości z orgazmem. Jak mi wyjaśnił Mistrz Tao, tak niesamowity stan ciała i świadomości pojawia się w czasie, gdy wątroba odpoczywa. Dzieje się tak, jeśli dana osoba zasypia przez co najmniej godzinę.